Historia Żychlina
Akty dywersji i kara śmierci.
Wpis ten nie ma wzbudzać w Polakach poczucia winy, żeby ofiary nie poczuły się katami !!!!!!!!!!.
Śmierć Niemców miała swe przyczyny: były to akty dywersji wobec państwa polskiego, państwa którego byli obywatelami. Była więc karą, surową czy może nawet bezlitosną, ale karą.
Co łączy te dwie fotografie?
Ten sam aparat: Leica, ta sama dłoń i ten sam fotograf – Pastor ewangelicki, Niemiec Wilhelm Brauer.
Oborniki lipiec 1940 r.……. i nasze okolice, lato 1940 r.
Uroczystości ku czci zabitych volksdeutschów na Obornickim Rynku w lipcu 1940. Widoczne trumny okryte nazistowskimi flagami oraz wojsko.
Niepublikowane dotychczas zdjęcie cmentarza w Dobrzelinie – lato 1940 r.
Powód podróży autora tych zdjęć….. postaram się opisać poniżej.
Jest prawdopodobnie 1 i 2 września 1939 r. – Oborniki Wlkp. W te dni miasto opuściły władze powiatu oraz gminy, oddziały wojskowe, paramilitarne oraz policja. Ostatnie oddziały wojskowe wyszły z Obornik 4 września.
Władze polskie internowały wtedy też z terenu powiatu kilkuset Niemców, którzy pod eskortą oddziału Obrony Narodowej zostali wysłani na wschód do Berezy Kartuskiej.
Niemcy zajmują miasto 18 września.
fot.Wilhelm Brauer.
Pamiątkowe zdjęcie oficerów, „zdobywców” miasta, na narożniku ulic Mickiewicza i Lipowej.
Na krótko przed wybuchem II wojny światowej wyznaczono w Polsce miejsce internowania dla osób zaangażowanych w antypolską dywersję, czyli dla tzw. V kolumna. Byli to mieszkający w Polsce Niemcy i współpracujący z wywiadem niemieckim obywatele polscy. Taką formę internowania prewencyjnego stosowały w czasie II wojny światowej wszystkie państwa koalicji antyhitlerowskiej.
Miejscem internowania miała być Bereza Kartuska, miejsce odosobnienia położone w południowo-zachodniej części Białorusi.
Kim byli Volksdeutsche ? Otóż mianem tym określano Niemców żyjących poza granicami Rzeszy i Austrii (tych zwano reichsdeutsche). Inaczej mówiąc byli to przedstawiciele mniejszości niemieckiej w Czechosłowacji, Polsce, na Węgrzech, w Jugosławii, we Włoszech i in. Głównie, choć nie wyłącznie ci, którzy poza granicami w/w dwóch państw niemieckich znaleźli się w wyniku postanowień wersalskich.
31 sierpnia 1939 (czwartek) w Poznaniu o godzinie 20:00 żandarmeria i policja rozpoczęły operację internowania domniemanych członków niemieckiej V Kolumny.
Zaczyna się marsz internowanych Niemców z Obornik , Gniezna, Wrześni ( DYWERSJA I EGZEKUCJE ) i okolicznych terenów w kierunku Warszawy.
Innym, ale podobnym wydarzeniem był tzw. „Marsz śmierci” – marsz w kierunku Łowicza ….. z Bydgoszczy, Torunia, Włocławka.
Tak zaczęły się marsze internowanych i eskortowanych Niemców…….. to co działo się w te wrześniowe dni dzieli do dziś wielu historyków, każe patrzeć inaczej na te wydarzenia zarówno Polakom i Niemcom.
Bliższe okoliczności śmierci we wrześniu 1939 roku wszystkich Niemców, którzy szli w tych marszach są dziś bardzo trudne, jeśli nie wręcz niemożliwe do wyjaśnienia. Zgony wielu z nich nie zostały nawet w polskich (w czasie okupacji prowadzonych przez władze hitlerowskie) aktach stanu cywilnego odnotowane. Być może urzędowe stwierdzenie śmierci uzyskały – po ich wysiedleniu po wojnie do Niemiec – rodziny zmarłych. Zapewne na zawsze niewyjaśnione już pozostaną na przykład okoliczności śmierci w nieszczęśliwym wypadku kolejowym (jakim?) 8 września 1939 roku, w Kutnie, dwóch Niemców z Sobiesiernia, zapisanych tak przez Niemca Reinholda Fiedlera [wrzesiński Niemiec, według hitlerowskiej nomenklatury volksdeutsch, kierownik niemieckiej firmy Consum we Wrześni (przy ulicy Zamkowej – Schlossstrasse – Harcerskiej), bardzo dobrze znający Niemców z powiatu] jak i w aktach USC Września-Północ. Czy mowa o tym samym wypadku, o tych samych Niemcach? (informacja ze strony powiatu Wrzesińskiego)
Co robili ci Niemcy w Kutnie? Czy należeli do tych kilkunastu tysięcy członków mniejszości niemieckiej w Polsce internowanych prewencyjnie przez władze polskie na przełomie sierpnia i września 1939 roku wobec spodziewanej agresji III Rzeszy?
Pogrzeb zabitych pod Kutnem volksdeutschów. Widoczne trumny okryte nazistowskimi flagami złożone we wspólnym grobie na cmentarzu św. Pawła w Poznaniu. Październik 1939 rok.
Uroczystości ku czci zabitych volksdeutschów na Obornickim Rynku. Widoczne trumny okryte nazistowskimi flagami oraz wojsko i młodzież niemiecka stojące w szeregach.
Reinhold Fiedler wielokrotnie stwierdza, że zostali oni przez Polaków „wypędzeni i zamordowani”. Są to stwierdzenia bardzo stronnicze. Fiedler nie używa słowa „egzekucja” ani nawet „rozstrzelanie”. Nie wyjaśnia też, dlaczego spotkał Niemców taki los i dlaczego zginęli właśnie ci, a nie inni. Nieco więcej dowiedzieć się można od pastora Wegenera. Wielokrotnie mówi on o sposobie zadania śmierci – o rozstrzelaniu („Erschiessen”) dokonanym przez polskich żołnierzy (których nazywa „Soldaten” lub „Militär”). Niestety, on także pomija milczeniem przyczyny rozstrzelania. O rozstrzelaniu przez polskich żołnierzy mówią też zapisy zgonów w aktach USC.
Polacy to bestie mordujące folksdojczów.
Takie oskarżenia pojawiły się jeszcze przed wojną w ramach psychologicznego przygotowywania społeczeństwa do ataku na Polskę. Po rozpoczęciu działań ta propaganda jeszcze przybrała na sile. Skoncentrowała się ona zwłaszcza na wydarzeniach w Bydgoszczy 3-4 września 1939 r., gdzie Polskie wojsko stłumiło próbę niemieckiej dywersji. Zginęło wówczas 365 osób. Niemiecka propaganda określiła te wypadki mianem bydgoskiej krwawej niedzieli. Niemcy wydali szereg publikacji na temat rzekomych polskich okrucieństw, w których podawali liczbę 58 tys. zamordowanych przez Polaków folksdojczów. W prasie i wydawnictwach propagandowych utrwalany był obraz Polaków jako przestępców. Dobrym przykładem jest broszura Polnische Blutschuld – Der Bromberger Blutsonntag1939. Na rezultaty nie trzeba było długo czekać. Rozpoczął się krwawy okres okupacji na polskich terenach. Co ciekawe władze Niemieckie ścigały Polaków za przestępstwa, których mieli się dopuścić wobec folksdojczów we wrześniu 1939 roku przez cały okres okupacji.
Śmierć Niemców miała swe przyczyny: były to akty dywersji wobec państwa polskiego, którego byli obywatelami. Była więc karą, surową czy może nawet bezlitosną, ale karą. Egzekucji dokonywali najpewniej żołnierze jednostek Obrony Narodowej. Była to struktura obronna utworzona w Polsce w 1937 roku. Miała na celu obronę obywateli, ich mienia i środowiska w stanie zagrożenia państwa. Oddziały ON składały się z żołnierzy i oficerów rezerwy oraz mężczyzn nie podlegających poborowi. Były umundurowane bardzo podobnie do regularnego wojska, posiadały broń, łącznie z karabinami maszynowymi. W obliczu agresji hitlerowskiej 1 września 1939 roku, zachowując swą odrębność, zostały formalnie przyporządkowane jednostkom Wojska Polskiego.
=====================================================================================
W drodze z Obornik w kierunku Warszawy ginie kilka tysięcy Niemców. Jest rok 1940. Pastor Wilhelm Brauer za zgodą i na polecenie władz niemieckich jedzie w poszukiwaniu grobów zamordowanych cywili niemieckich.
Tak znalazł się w naszych okolicach robiąc przy tej okazji zdjęcie , które jeszcze nie było publikowane.
Grób i ekshumacja.
Odnalazł grób niemieckiego cywila…….. Volksdeutscha.
Ta fotografia jest jak dotąd nierozszyfrowana………. zrobiona przez Pastora Brauera podczas jego pobytu na naszym terenie.
———– „tu pozostawiam miejsce na wspomnienia internowanego Niemca…….. jest Kutno , Dobrzelin, stacja kolejowa Żychlin i jest wszechobecna śmierć„.
Kończę ten wpis słowami takimi samymi jakimi go rozpocząłem.
Wpis ten nie ma wzbudzać w Polakach poczucia winy, żeby ofiary nie poczuły się katami !!!!!!!!!!.
Śmierć Niemców miała swe przyczyny: były to akty dywersji wobec państwa polskiego, którego byli obywatelami. Była więc karą, surową czy może nawet bezlitosną, ale karą.